Rausz na Wilczej
W takim Paryżu albo innym europejskim mieście średniej wielkości, jak skręcisz na ulicy dajmy na to dwa razy w lewo, to na bank trafisz na jakiś zwykły wine bar. Wszędzie trafisz, a w Polsce jak na złość nie. Założycieli to denerwowało, więc postanowili założyć swój własny.
I oto jest. Zwykły wine bar RAUSZ. Taki na każdą okazję. Na co dzień, na przed, po i w trakcie. Do odwiedzenia w dress codzie albo w dresie, na obcasach albo w piżamie – a najlepiej w jednym i drugim na raz.
Spokojny posiad, nerdowskie rozmowy o winie, tańce na stole? Nic nie możemy obiecać, niczego nie możemy wykluczyć. Bo w RAUSZU nic nie trzeba, ale wszystko można.
Na miejscu
-
Degustacja wina
-
Jedzenie